Redaktor | Fotograf

Po dwóch latach od debiutu standardowej odmiany McLaren Artura Spider trafia na rynek. Poza nową odmianą nadwoziową model czeka również kilka mniejszych zmian. Bezpośredni rywal Ferrari 296 GTB i GTS otrzymał zwiększoną moc, a także poprawki dotyczące systemu ABS i zawieszenia. Nie są to rewolucyjne zmiany, ale z pewnością pozwolą bardziej konkurować z włoską propozycją.

Hybrydowe supersamochody to póki co całkiem niszowy segment, który ma głównie dwóch przedstawicieli. Ferrari oferuje model 296 w wersjach GTB i GTS, a McLaren posiada model Artura. W celu zwiększenia konkurencji Brytyjczycy zaprezentowali właśnie odmianę ekologicznego supersamochodu z otwartym dachem. Poza zmianą nadwozia auto otrzymało kilka innych modyfikacji. McLaren Artura Spider wyróżni się większą mocą, a także zmianami dotyczącymi zawieszenia i systemu ABS.

Pod względem stylistycznym, cabrio wyróżni się przede wszystkim konstrukcją dachu. Jednoczęściowy hard-top potrzebuje jedynie 11 sekund, aby się złożyć. Można to zrobić do prędkości 50 kilometrów na godzinę. Co ważne, “karą” za cały ten mechanizm jest jedynie 60 kilogramów masy więcej w porównaniu do standardowego coupe. McLaren Artura Spider waży więc 1560 kilogramów. Jest to o 80 kilogramów mniej względem bezpośredniego rywala, czyli Ferrari 296 GTS. Jest to przede wszystkim zasługa konstrukcji, ponieważ McLaren korzysta z włókna węglowego, podczas gdy Włosi przede wszystkim z aluminium.

McLaren Artura Spider rozwija 700 koni mechanicznych. Od teraz dotyczy to również odmiany coupe, ponieważ w momencie premiery osiągała ona o 20 koni mniej. Sprint do setki w wersji z otwartym dachem trwa jedynie 3,1 sekundy, natomiast prędkość maksymalna wynosi 330 kilometrów na godzinę. Zasięg w trybie elektrycznym wynosi maksymalnie 33 kilometry. W standardzie znalazły się ceramiczne hamulce, a także przeprojektowany system ABS. Zmiana biegów ma się odbywać o 25 procent szybciej, co również poprawi osiągi. Czy wszystkie te modyfikacje pozwolą skutecznie walczyć z Ferrari 296 GTB i GTS? Przekonamy się już niedługo, po prezentacji wyników sprzedażowych.

Fot. materiały prasowe producenta

Comments

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *